Dzisiaj pogoda masakryczna. Strasznie zimno. Postanowiłem potrenować trochę siłowo. Zastosowałem starą trasę czyli podjazdy pod górkę gołonowską. Niewiele ale na bezrybiu i rak ryba. W sumie dziesięć pętli kończących się u stóp kościoła wszystko zrobione z blatu co jest dużym progresem w stosunku do lat ubiegłych. Trening siłowy zimą zrobił swoje. Na pewno jest lepiej pod tym względem niż rok temu, więc mam się z czego cieszyć. A no i zaliczyłem pierwszą glebę w tym roku po której został mały szlif na prawym kolanie :)
Dzisiaj jak zwykle wczesnym rankiem na Pogorie. Już na samym początku dopadł mnie kryzys a dokładnie jakiś ból prawej nogi w okolicach piszczela. Masakra, nie mogłem kręcić po prostej drodze. Już myślałem, że odpuszczę ten trening i zrobię jakąś lekką przejażdżkę. Ale jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni, więc postanowiłem pociągnąć pierwsze kółko z nadzieją, że ból się rozejdzie. I faktycznie po jakiś 30 km było OK. Dzisiaj na trasie dwukrotnie mijaliśmy się z jakimś trenującym kolarzem za każdym razem pozdrawiając się machnięciem ręki. Dzisiaj też pozdrowił mnie jakiś rolkarz, co też było miłe, w końcu chodzą pogłoski, że obie grupy nie przepadają za sobą.
Czas poprawiony, czyli łącznie 2h 33m 59 s. 1. 00:51:35 2. 00:50:59 3. 00:51:25
Ogólnie fajny trening. Na Pogorii IV jak zwykle wiało jak diabli. Pomimo tego końcówka mocna co cieszy. Teraz święta i dwa dni odpoczynku. Najbliższy wypad we wtorek.
Wesołych Świąt dla wszystkich tu zaglądających !!!