To znów ta sobota kiedy
Sobota, 19 lipca 2008
· Komentarze(0)
To znów ta sobota kiedy to czas na trening 10 x 5 km po stałej trasie.
Początki koszmarne, pierwsze 25 km to straszny ból w nogach, jakaś niemoc. Chyba za późno zjedzone śniadanie przed jazdą, zamiast dwóch godzin następnym razem trzeba zrobić odstęp trzech.
Po godzinie jazdy zjadłem dwa żele i power przyszedł. Pozostałe 5 okrążeń w przyzwoitym tempie a co najważniejsze w zupełnie innym nastroju.
Czas przejazdu 2:03:01 czyli 15 minut lepiej niż poprzednio.
Czasy okrążeń:
12:07.0
12:04.0
12:06.0
12:12.0
12:28.0
12:20.0
12:24.0
12:29.0
12:35.0
12:16.0
Czas: 2:36 min
Dyst: 60 km
Kcal: 2753
Puls avg: 158
Cad avg: 56
Początki koszmarne, pierwsze 25 km to straszny ból w nogach, jakaś niemoc. Chyba za późno zjedzone śniadanie przed jazdą, zamiast dwóch godzin następnym razem trzeba zrobić odstęp trzech.
Po godzinie jazdy zjadłem dwa żele i power przyszedł. Pozostałe 5 okrążeń w przyzwoitym tempie a co najważniejsze w zupełnie innym nastroju.
Czas przejazdu 2:03:01 czyli 15 minut lepiej niż poprzednio.
Czasy okrążeń:
12:07.0
12:04.0
12:06.0
12:12.0
12:28.0
12:20.0
12:24.0
12:29.0
12:35.0
12:16.0
Czas: 2:36 min
Dyst: 60 km
Kcal: 2753
Puls avg: 158
Cad avg: 56