Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi piootrj z miasteczka Dąbrowa Górnicza. Mam przejechane 13672.50 kilometrów w tym 3843.50 w terenie.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Pierwsze starty w sezonie 2012:



Moi znajomi




Ekipa Mar&Partners [strona www].

Tak było


    Rok 2011 (zawody), łącznie 8359 km:
    button stats bikestats.pl
    Rok 2010:
    button stats bikestats.pl
    Rok 2009:
    button stats bikestats.pl
    Rok 2008:
    button stats bikestats.pl
    Rok 2007:
    button stats bikestats.pl
    ... i obecnie (ale jeszcze nie koniec) ...
    button stats bikestats.pl
Dane wyjazdu:
54.00 km 54.00 km teren
02:30 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

CrossCountry MTB Mysłowice - 11.09.2011 r.

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 3

CrossCountry MTB Mysłowice

Kolejny wyścig w tym sezonie. Do Mysłowic blisko więc nie wypadało nie pojechać.

Organizatorzy wytyczyli rundę o długości 9.5 km, którą panowie mieli przejechać 7 a panie 4 razy.

Do Mysłowic wyjeżdżam po godzinie 10:00. Start zaplanowany o 12:00.
Na miejsce bez przeszkód docieram około 11:00. Szybkie przygotowanie roweru i udałem się na objazd trasy.
A trasa dość prosta, niewielkie podjazdy, kilka szybkich kamienisty zjazdów, wzdłuż trasy A4, gdzie prędkość osiągała podczas wyścigu ponad 40 km/h.
Wydawało się prosto i przyjemnie - jednak upał wszystko zweryfikował. 90% trasy w słońcu z upływem czasu zaczęło robić swoje. A mnie problemy dopadły szybciej niż się spodziewałem.

Podczas objazdu trasy trochę się pogubiłem :) Do startu pozostało 30 minut a ja gdzieś w szczerym polu. Zacząłem zawracań nerwowo spoglądając na zegarek. Na szczęście po drodze z naprzeciwka nadjechał jakiś zawodnik i razem dokończyliśmy objazd w między czasie rozmawiając na tematy około-rowerowe :) W sumie pętla miała 9.5 km a ja na objeździe zrobiłem prawie 20 km :)

Potem do biura odebrać numer (43) i pakiet startowy - i tutaj organizatorzy dużych imprez mogą się schować !!!! Każdy ze startujących dostał dwie butelki izotonika i dwa batony.

Na starcie stanęło 50 zawodników. Gwarantowało to zero korków na trasie, kulturalne ściganie i dobrą zabawę - i tak też było !!!

Start opóźnił się o około 30 minut, ale stojąc na linii startu wśród zawodników panował dobry nastrój.

A potem już start i walka na trasie.

Od razu mocno, planowałem utrzymać się z przodu od samego startu. Udało się, jechałem w grupie prowadzącej liczącej około 15-20 zawodników. Z czasem peletonik zaczął się lekko rozrywać, kilku przecinaków oderwało się od reszty. Wpadliśmy na szosę, a tam wraz z trzema zawodnikami wspolnie pracowaliśmy próbując doskoczyć do kolejnej grupki jadącej przed nami.

Taka jazda utrzymywała się do końca drugiego krążenia. Niestety już na początku trzeciego kółka zaczął mnie łapać mocny skurcz w prawe udo. Przejechane dopiero niecałe 20 km, przede mną jeszcze ponad 40, a tutaj już takie problemy. Przez moment zacząłem się zastanawiać czy nie zrezygnować. Miałem ochotę rzucić rower w krzaki i wyłożyć się na łące :)

Ale nie ... jadę dalej, tym razem walcząc nie tyle z przeciwnikami co ze skurczami. Najgorszy był początkowy odcinek każdej pętli, tutaj na łące skurcze jakoś dawały mocniej o sobie znać. Potem zjazdy, szosa, można było odpocząć. Jednak straciłem kontakt z czołówką. Na szybkie odcinki szosowe wjeżdżałem sam, silny wiatr nie pozwalał się rozpędzić, nie było za kim się schować :)

W między czasie ktoś mnie wyprzedza, pomimo skurczy, wyprzedzam i ja, walczę :) Cały czas utrzymuję się okolicach 15 miejsca.

Planowałem nie zwalniać na bufetach ale masakryczny upał sprawił, że bidony zaczęły świecić pustkami. Dlatego też zwalniałem i brałem dodatkową wodę po każdym okrążeniu.

Z okrążenia na okrążenie na łące kręciłem z coraz to mniejszej tarczy. Jak zaczynałem na blacie tak teraz skurcze sprawiały, że miałem problem wjechać malutki podjazd na młynku. Ale jak to mówią "nie ma miętkiej gry" :)

Wreszcie kończę szóste okrążenie, pozostało jedno. W głowie radosna myśl, że dam rade ukończyć zawody :) Jednak organizatorzy z uwagi na upał, podejmują decyzję o skróceniu wyścigu do sześciu pętli, oprócz zawodników, którzy wjechali na siódme okrążenie, ci jechali do końca. Ja byłem w tej pierwszej grupie, więc po przejechaniu linii mety usłyszałem zbawcze - koniec wyścigu :)

Po zejściu z roweru nie byłem w stanie stać. Ktoś z obsługi podchodzi do mnie i bierze ode mnie rower. Mogę się chwilę porozciągać. Skurcze odpuszczają. Kuśtykając idę do bufetu napić się i coś zjeść. Za mną wpadają kolejni zawodnicy - wszyscy wykończeni - przy bufecie sapiemy jak stado emerytów w połowie pielgrzymki do Częstochowy.

Kończę zawody na 16 miejscu. Nie ma tutaj klasyfikacji wiekowej, więc jak na OPEN jest bardzo dobrze :)

Po chwili odpoczynku wskakuje na rower i delikatnie kręcąc dojeżdżam do miejsca gdzie zaparkowałem samochód. Jeszcze szybkie mycie, przebranie się i w drogę do domu.

Jestem wykończony :) W domu po kąpieli padam na łóżko i zasypiam jak niemowlę - ufff przeżyłem to piekło teraz czuję, że żyję :)

Poniżej kilka zdjęć z galerii Karola P. tutaj więcej -> http://uniaboks.blogspot.com/2011/09/wyscig-mtb-kosztowy-fotorelacja-i.htm

Biuro zawodów:



Na starcie:



I ruszyli - napieram - numer 43 :)



Na mecie totalnie wykończony:



Puchary - jeszcze nie tym razem :)

Kategoria Zawody 2011



Komentarze
silvian
| 16:32 środa, 14 września 2011 | linkuj Na pierwszym kółku zwolnij to pooglądam przez chwilę Twoje plecy, potem możesz już jechać swoim tempem ;)
piootrj
| 16:22 środa, 14 września 2011 | linkuj eee tam, po tych startach wszystkich do tej pory widzę, że jeszcze kupa pracy żeby stanąć gdzieś na pudle, ale w sobotę ostro walczymy :)
silvian
| 15:58 środa, 14 września 2011 | linkuj Szalejesz. W sobotę pudło jest Twoje ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa erwon
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]