Dzisiaj 3h. Wskoczyłem dzisiaj do lasu. Rano -5 stopni, więc błoto zmarznięte - jeździło się świetnie. Mocnym tempem ale w tlenowej. Na koniec przetestowałem świeżo otwartą myjnię tuż koło mojego bloku. Super! teraz za 2 zł można po każdej wycieczce wymyć rowerek :)
Dzisiaj mocniejsze interwały. Z obawy, że rano może być przymrozek i ślisko na drogach wybrałem się na stadion do Zagórza. Od rana słońce aż miło. W sumie wyszło 1h 20min. Jutro powinno bez przeszkód udać się pojeździć zaplanowane 3h.
Miało być 1h 30m ale wyszły prawie dwie godziny. Tym razem tempówki, na początku ciężko było się wkręcić na odpowiedni puls i stąd takie wydłużenie treningu.
No dobra najgorsze w tym tygodniu za mną :) Dzisiaj 2.5h na tym żelastwie. W weekend choćby padało, wiało, lało i co tam jeszcze to nie ma bata idę jeździć w teren albo na szosę, mam dość tego kręcenia w pokoju, psycha mi siada :)