Siłowo. Już nie mogę doczekać się soboty i jazdy na szosie. Dopiero po dokonaniu wpisu widzę, że wykręciłem ten sam czas co we wtorek ale na większym obciążeniu, czyli progres jest :)
Dzisiaj czas tylko do godziny 09:00. Z tego względu pobudka już o 05:45 i na rowerek. Nawet dobry wybór bo i mniejszy ruch na ulicach no i chłodek przyjemny. Dzisiaj trasa: DG Kasprzaka - Sarnów - Psary - Strzyżowice - Siemonia - Myszkowice - Pyrzowice - Nowa Wieś - Góra Siewierska - Psary - Sarnów - DG Kasprzaka. Świetna trasa, sporo podjazdów, długich i męczących. W sumie 500 m przewyższenia, więc jak na nasze tereny to całkiem niezły wynik. Planowałem pojechać jeszcze jedną pętlę ale zabrakło czasu. Przy okazji przejeżdżałem kawałkiem trasy po którym mieli popołudniu ścigać się szosowcy w ramach "VII Kolarskie Mistrzostwa w Gminie Psary". Na linii startu już organizowano miasteczko, pomiar czasu, szosa była pomalowana w niektórych miejscach, niczym jak na TdP :)
Niestety nadal problemy z plecami, które ciągną się od Silesii CUP. Pomimo pięknej pogody postanowiłem trochę dać im odpocząć i pokręciłem trochę w domu. Teraz zaś czuje ból. Chyba bez wizyty u lekarza się nie obędzie :(
Dzisiaj celem była Góra siewierska i tereny położone za nią. Super pogoda, ciepełko. Po minięciu Góry dojechałem do jakiegoś lotniska. Ogrodzone, opuszczone budynki. Okazało się dopiero w domu, z mapy, że było to lotnisko Pyrzowice ale od innej strony :)
Wynik kiepski - Dystans GIGA - Open 106/128, M3 40/45. Same zawody udane, jak dla mnie fajna trasa, sporo błota, które jest moją słabą stroną więc była okazja do poćwiczenia techniki. Niestety plecy załatwiłem do reszty, ledwo co się ruszam, nie mogę kompletnie się zgiąć w pół - masakra - ale jak to mówią "co nas nie zabije to nas wzmocni".