Trochę coś mnie próbuje dopaść grypa ale pomimo to dzisiaj wskoczyłem na trenażer. Dwie godziny normalnego kręcenia w tym trzy razy podjazdy 15 minutowe. Początki ciężkie, końcówka niezła.
Dzisiaj w teren biegać. Rano zimno, poniżej zera stąd ta decyzja. Po marnej nocy i spaniu tylko 3 godziny przebiegłem dzisiaj zaledwie 5 km w coś koło 45 minut. Ciężko było. Dzisiaj też biegałem w nowych bucikach Asics GT-2140.
Nie sądziłem, że dam radę wstać o 06:00 żeby już o 06:30 w ciemnościach ruszyć w stronę Pogorii. Nie obejrzałem się jak się po drodze rozjaśniło. Przed wyjściem wystraszyłem jeszcze sąsiadkę, która cichcem coś tam na śmietnik wyrzucała :) Dzisiaj przed 09:00 musiałem być w domu żeby zostać z synem, więc musiałem się spieszyć. Mroźno, cicho, dopiero po 08:00 pojawił się pierwszy rolkarz, któremu nie mogłem się nadziwić jak potrafi szybko zasuwać na rolkach. Z rowerzystów tylko wędkarze poszukujący dogodnej zasadzki na rybkę ... ahh zjadło by się taką świeżutką. A za jakąś chwilę lecę myć okna - tak coś dla odmiany bo raczej nie na rozgrzewkę :)
Dzisiaj pobudka o 6:20. Brrrr ciemno jak diabli, ciężko było wygramolić się spod kołdry i śpiącej obok żonki :) Ale jak już wstałem to poleciało. Mycie, ubranie, w między czasie zarzuciłem bananem i na pole. Z rana zimno, liczyłem zastać nad Pogorią ładny wschód słońca, niestety gęste chmury sprawiły, że słońce ledwo było widoczne i przez całą drogę było zimno i dość wietrznie.
W tym tygodniu odpoczynek od trenażera żeby nabrać trochę świeżości i ochoty na dalsze treningi. Dzisiaj bieganie, jestem zadowolony, pobiłem osobisty rekord w długości dystansu. Dzisiaj przebiegłem 10 km w czasie 1:19:27. Wzbudziłem nawet podziw wśród okolicznych fanów picia piwka bod budką. Zagadali mnie po skończeniu biegania jak daje radę tyle biegać i ile trzeba trenować by mieć taką formę :)