Pogoda kiepska, rower z uwagi na przeprowadzkę na nowe mieszkanie w Warszawie jeszcze nie przygotowany do wyjścia w teren. Ale właśnie w tym nowym mieszkaniu mam pokój z balkonem. I tak przyszedł mi do głowy pomysł by wystawić trenażer na balkon i tam na umówmy się "świeżym powietrzu" trochę pokręcić. No i tak też zrobiłem. Kręciło się zacnie, zrobiłem interwały extensywne - w sumie osiem. Widok z balkonu (9 piętro) na ulicę Człuchowską całkiem fajny więc można było powpatrywać się na ruch na ulicy i chodzących ludzi. W dni deszczowe spokojnie będzie można uskuteczniać taki trening nie musząc dusić się w pokoju.
Wczesnym rankiem jeszcze nie padało więc wyskoczyłem na szybką przejażdżkę. Postanowiłem znów pojechać na Środule i powjeżdżać pod wyciąg. Wreszcie się udało, trzy podjazdy na szczyt choć nie do końca pod samym wyciągiem, bo prawie na samej górze odbijałem w prawo by trochę lżejszym wzniesieniem wjechać na sam szczyt. Dałem radę, jest lepiej niż w zeszłym roku :) Teraz tylko regularnie tam trenować i będzie dobrze.
Dzisiaj pojechałem na Środule pojeździć w okolicach wyciągu. Potem przez Mydlice do domu. Na Środuli skupiłem się na podjazdach, takich dość krótkich ale intensywnych, bardzo interwałowa jazda, czyli puls prawie na maksa, potem chwila odpoczynku i znów w górę. Nie odważyłem się na wjazd pod wyciąg, do tej pory ta góra ze mną wygrywała i jakoś nie mogę się zmusić by ją znów zaatakować :)
Dzisiaj pogoda masakryczna. Strasznie zimno. Postanowiłem potrenować trochę siłowo. Zastosowałem starą trasę czyli podjazdy pod górkę gołonowską. Niewiele ale na bezrybiu i rak ryba. W sumie dziesięć pętli kończących się u stóp kościoła wszystko zrobione z blatu co jest dużym progresem w stosunku do lat ubiegłych. Trening siłowy zimą zrobił swoje. Na pewno jest lepiej pod tym względem niż rok temu, więc mam się z czego cieszyć. A no i zaliczyłem pierwszą glebę w tym roku po której został mały szlif na prawym kolanie :)
Dzisiaj jak zwykle wczesnym rankiem na Pogorie. Już na samym początku dopadł mnie kryzys a dokładnie jakiś ból prawej nogi w okolicach piszczela. Masakra, nie mogłem kręcić po prostej drodze. Już myślałem, że odpuszczę ten trening i zrobię jakąś lekką przejażdżkę. Ale jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni, więc postanowiłem pociągnąć pierwsze kółko z nadzieją, że ból się rozejdzie. I faktycznie po jakiś 30 km było OK. Dzisiaj na trasie dwukrotnie mijaliśmy się z jakimś trenującym kolarzem za każdym razem pozdrawiając się machnięciem ręki. Dzisiaj też pozdrowił mnie jakiś rolkarz, co też było miłe, w końcu chodzą pogłoski, że obie grupy nie przepadają za sobą.
Czas poprawiony, czyli łącznie 2h 33m 59 s. 1. 00:51:35 2. 00:50:59 3. 00:51:25
Ogólnie fajny trening. Na Pogorii IV jak zwykle wiało jak diabli. Pomimo tego końcówka mocna co cieszy. Teraz święta i dwa dni odpoczynku. Najbliższy wypad we wtorek.
Wesołych Świąt dla wszystkich tu zaglądających !!!
Dzisiaj trening z Garminem czyli wyścig z wirtualnym partnerem. Zaś polubiłem tę opcję, zawsze to szybciej czas leci jak się choć wirtualnie z kimś ścigam. Pogoda fajna, choć zaś nag Pogorią IV wiało jak diabli. akurat jeżdżę w tę stronę pod wiatr więc wychodzi całkiem niezły trening siłowy.
Dzisiejszy czas to 2h 36m 28s. W poszczególnych okrążeniach:
Po tygodniu odpoczynku dzisiaj postanowiłem skorzystać z dawno nie używanej opcji Garmina czyli wyścig z wirtualnym partnerem. Za wzorcową trasę ustawiłem czasy wykręcane przed tygodniem na dystansie 3x22 km. No i wygrałem :) z samym sobą sprzed tygodnia. W sumie Garmin na mecie pokazał, że wyprzedziłem rywala o 6.5 km czyli o równe 20 minut. Gdyby nie ten bardzo silny wiatr było by jeszcze lepiej.
W sumie trzy okrążenia w czasie 2h 39m 25s: 1. 52:18 2. 52:17 3. 54:50
W zeszłym roku najlepszy czas na tym dystansie to 2:31:36.
Wreszcie ciepło i jest czas by pojeździć w terenie. Wybrałem się na Pogorię. Zaplanowałem trzy okrążenia. Udało się ale końcówka w bólach. W dodatku wziąłem za mało wody, można by to skwitować tekstem z kultowego "Misia" - "To debil".
W sumie trzy okrążenia dały 64.76 km w czasie 3h 00m 06s. Tak z ciekawości na przyszłość poszczególne okrążenia: 1. 00:58:38 2. 00:58:39 3. 01:02:48
Dzisiaj interwały extensywne. Ale było ciężko. Zrobiłem tylko siedem serii. Już dawno się tak nie umęczyłem na treningu aż w butach mi chlupało jak bym po kałuży się przejechał - szok !